Stare Tristram - miasteczko, występujące w Diablo I i Diablo II. Niegdyś Tristram było stolicą Khanduras.
Historia[]
Przed akcją gry[]
W starożytnych czasach kiedy Jered Cain i Horadrimowie zabili Diablo po Mrocznym Wygnaniu i zamknęli jego dusze w jednym z Kamieni Dusz, Jered postanowił schować go w podziemiach Klasztoru Horadrimów. W ciągu wielu pokoleń Zakon Horadrimów zaczął się rozpadać, co Mroczna Trójca wykorzystała. Gdy Horadrimowie już prawie nie istnieli klasztor popadł w ruinę. Z biegiem czasu wokół opuszczonego już klasztoru zbudowano wioskę, której mieszkańcy nieświadomi byli zła czającego się w labiryncie pod miastem...
Po wielu latach Leoryk ustanowił się królem Khanduras i przyniósł ze sobą wiarę Zakarum oraz ustanowił Tristram stolicą Khanduras.
Mroki nad Tristram[]
Wszystko zaczęło się walić, kiedy stara katedra została odnowiona oraz przekształcona w siedzibę króla Leoryka. Ludzie mieszkający nad labiryntem znaleźli się wtedy w zasięgu Pradawnego Zła, które podczas snu wniknęło w umysł arcybiskupa Łazarza. Wiedziony bezwolnie mrocznymi korytarzami katakumb, Łazarz został przymuszony przez demona, aby rozbić Kamień Duszy. Uwolniony z więzienia Diablo potrzebował naczynia, w którym mógłby odzyskać pełnię swoich sił. Pierwotnym celem został Leoryk, jednak jego dusza okazała się zbyt silna dla osłabionego demona. Wtedy padło na jedynego syna króla – Albrechta. Pierwotny rozkazał swemu słudze Łazarzowi porwać królewicza. Kiedy chłopiec został już zaciągnięty do leża Diablo, dokonało się całkowite opętanie, zaś moc Większego zaczęła rosnąć i materialnie się manifestować.
Albrecht ostatnimi przebłyskami zduszonej świadomości zobaczył, że dziwacznie powykręcane, zniekształcone majaki z jego snów zebrały się wokół niego. Przeklęte, wijące się makabryczne wizerunki zaczęły przed nim tańczyć, inkantując ohydne pieśni. Wszelkie potwory, które kiedykolwiek sobie wyobrażał lub wierzył, że istnieją, zmaterializowały się przed nim jak żywe. Ze ścian wyszły istoty jak z kamienia i klęknęły przed swoim mrocznym panem. Starożytne szkielety Horadrimów powstały z krypt i pomaszerowały przez skąpane we krwi korytarze. Kiedy ta kakofonia szaleństwa i koszmarów wydała w rozbitej duszy Albrechta swój ostateczny okrzyk, żądne krwi demony jego umysłu poczęły wydostawać się z przepastnych głębin koszmaru.
Starożytne katakumby Horadrimów stały się zniekształconym labiryntem czystego, skoncentrowanego terroru. Powołane do życia imaginacje młodego księcia otrzymały formę cielesną. Gdy tylko w duszy Albrechta zrodził się strach, przełamane zostały nieprzekraczalne dotychczas granice. Siły piekielne zaczęły wyciekać do świata ludzi i znalazły swoje źródło w labiryncie. W jednej chwili wśród straszliwego wycia pojawiły się w Sanktuarium istoty i byty zaświatów.[1]
Rządy Grozy[]
W międzyczasie, owładnięty żalem król szalał na powierzchni, skazując wielu obywateli na śmierć za domniemane porwanie jego syna. Wojna z Zachodnią Marchią została przegrana, a resztka ocalałych wojsk wróciła do stolicy tylko po to, aby zostać oskarżonymi o współudział w spisku. Królewska straż i weterani mistrza Lachdanana skoczyli sobie do gardeł, prowokując jeszcze więcej śmierci oraz przekleństw.
W wyniku tych walk Czarny Król zginął, zabity przez własnego generała. Młody książę Albrecht nadal nie został odnaleziony, a dumni obrońcy Khanduras praktycznie przestali istnieć. Mieszkańcy Tristram z trwogą patrzyli na swoje pozbawione życia miasto. Przepełnieni jednocześnie żalem oraz ulgą wkrótce przekonali się, że ich kłopoty dopiero się zaczynają. W zaciemnionych witrażach klasztoru pojawiały się dziwne, kolorowe światła. Z głębi kościoła zaczęły wyłazić zniekształcone, pozbawione skóry kreatury. Wiatr niósł po mieście rozlegające się z podziemi przeraźliwe krzyki kaleczonych ludzi. Stało się jasne, że coś nienaturalnego zadomowiło się w tym niegdyś świętym miejscu.
Podróżnych na drogach otaczających Tristram zaczepiali zamaskowani jeźdźcy, którzy zdawali się teraz nieustannie wędrować po opuszczonej okolicy. Wielu obywateli opuściło Tristram udając się do innych miast i królestw w obawie przed nieokreślonym złem, które wydawało się wszędzie na nich czaić. Nieliczni, którzy zdecydowali się pozostać, rzadko opuszczali w nocy swoje domostwa i nigdy nie postawili stopy na ziemiach przeklętego klasztoru. W gospodzie szerzyły się pogłoski o niewinnych biedakach porwanych w nocy przez koszmarne kreatury. Bez króla, prawa i armii do obrony wielu mieszkańców zaczęło obawiać się ataku istot mieszkających pod miastem.
Po długiej nieobecności, powrócił obdarty i wynędzniały arcybiskup Łazarz. Zapewniał obywateli miasta, że on także wiele wycierpiał przez zło wzrastające w klasztorze. Wykorzystując ich desperacką potrzebę ochrony, uczynił z mieszkańców bezmyślny tłum. Przypominając, że książę Albrecht nadal nie został odnaleziony, przekonał wielu ludzi, by udali się wraz z nim na poszukiwania do podziemi klasztoru. Obywatele chwycili pochodnie i wkrótce ciemna noc rozgorzała ogniem nadziei - uzbrojeni w kosy, łopaty i grabie, ludzie podążali za zdradzieckim biskupem prosto do samych wrót Piekieł.
Ci, którzy przeżyli masakrę w katakumbach, wrócili do Tristram i opowiedzieli, co widzieli. Ich rany były przerażające. Nawet umiejętności lokalnych uzdrowicieli nie mogły uratować wielu. Gdy opowieści o demonach i siłach piekielnych rozprzestrzeniły się w okolicy, miażdżący, przeraźliwy strach opanował serca mieszkańców. Strach, o którego sile nie mieli nawet pojęcia...[1]
Tak groza i śmierć rozlała się po Tristram, doprowadzając do jego upadku. A niewysłowione cierpienie wielu mieszkańców stolicy Khanduras odbiło się szerokim echem po całym świecie, docierając nawet do krain Dalekiego Wschodu.